Ogłoszenie

!!UWAGA!!

>Poszukiwane są osoby do odgrywania ról kanonicznych!<

SPIS DOSTĘPNYCH POSTACI


Przewodnik dla nowych


#1 2014-09-02 20:44:07

Elaine Dawson

Administrator

Punktów :   12 

Nabrzeże

http://i.imgur.com/m0F66Xi.png



To miała być kolejna spokojna lipcowa noc, ale gdy ciszę przeciął głośny huk, a potem seria wystrzałów, ludzie pracujący w porcie porzucili swoje dotychczasowe zajęcie i ruszyli sprawdzić co się dzieje. Nad jedną z hal produkcyjnych unosiła się łuna ognia, przeraźliwe wrzaski tonęły w nieregularnych wystrzałach. Ktoś zawiadomił służby, ale za późno było, by kogokolwiek uratować. Zresztą nie znalazł się nikt odważny, który podszedłby bliżej.

W środku rozgrywało się prawdziwe piekło, metalowe konstrukcje rozgrzane były do czerwoności, a ogień trawił wszystko, co napotkał na swojej drodze.
Grupa ludzi wewnatrz miotała się to w jedną, to w drugą stronę, ale bez skutku - z tej pułapki nie było wyjścia. Szczęśliwcy, którzy pozostali na zewnątrz nie cieszyli się długo wolnością. Kilku z nich leżało już bez czucia, czy to postrzeleni, czy z poderżniętym gardłem. Jakiemuś mężczyźnie udało się uciec, biegł przed siebie ile sił w nogach nawet się nie oglądając. W duchu przeklinał swój parszywy żywot. Obiecywał Bogu, w którego tak naprawdę nigdy nie wierzył, że to był ostatni raz, że więcej nie wmiesza się w żadne podejrzane interesy, zwłaszcza z samym Napoleonem Zbrodni.
Wtedy poczuł bolesne szarpnięcie w okolicy barku, z jego ust wyrwał się jęk, a on sam potknął się upadając boleśnie na pokryte ostrymi kamieniami nabrzeże. Zagryzając wargi do krwi zaczął czołgać się do przodu, jeszcze miał szansę się ukryć. Kolejna kula trafiła w nogę, tuż nad kolanem. Mężczyzna skulił się machinalnie jednocześnie tracąc oparcie. W ostatniej chwili chwycił się metalowej, nieco już pordzewiałej konstrukcji. Słona woda uciążliwie podrażniała rany zadając tylko więcej bólu, mimo to udało mu się podciągnąć do góry. Tam, ukryty pod pomostem był całkowicie niewidoczny. Nie zauważył tylko, że ktoś obserwował go już od jakiegoś czasu. Skupiając się na sobie nie zwrócił nawet uwagi na zbliżające się kroki, a gdy uniósł wzrok, było już za późno. Ostatnia kula przebiła czaszkę, a mężczyzna zawisł na metalowych belkach niczym pacynka porzucona przez lalkarza.

Straż pożarna walczyła z ogniem do późnych godzin rannych i dopiero wtedy, upewniwszy się, że niebezpieczeństwo minęło, pozwolono policjantom wejść na teren hali. Przyczyną pożaru okazał się być wybuch amunicji, jeden ze świadków, stary marynarz, przyznał, że to miejsce przyciągało podejrzanych typów, w końcu musiało się tak skończyć. Wewnątrz znaleziono cztery zwęglone ciała, z dala od centrum eksplozji. Bliżej były tylko szczątki, badania DNA pomogą ustalić ile dokładnie było ofiar. Na zewnątrz pięć ciał, sami mężczyźni, silne poparzenia - to widać na pierwszy rzut oka. Bliższe oględziny mogą wykazać inne obrażenia (patrz wyżej).


            

Women make the best double agents.

http://static.tumblr.com/ab39d44b19e57c1087d4719c3ea1cae1/yy27xvi/YmVmuua8e/tumblr_static_becky_gif_1.gif

💀

Offline

 

#2 2014-09-07 22:58:00

Greg Lestrade

Aniołek

Punktów :   

Re: Nabrzeże

Greg chciałby móc powiedzieć, że jest zaskoczony. Wstrząśnięty. Zdruzgotany.
Gówno prawda.
Był tylko wkurzony.
Wkurzony tym, że ostatnio podobne rzeczy działy się zatrważająco często, do tego stopnia że stały siędla niego szarą codziennością.
Straż pożarna dogaszała ogień. Ludzie z z ekipy robili zdjęcia i szacowali straty. Liczyli i układali ciała, badając je powierzchownie.
A Lestrade siedział w swoim samochodzie i patrzył na to wszystko, paląc papierosa. Na razie nie mógł jeszcze nic zrobić
Potem przyszła młoda policjantka, powiedziała mu wszystko czego udało im się dowiedzieć, zameldowaa o braku świadków i odeszła.
Greg, czując się jak człowiek o 50 lat straszy sięgnął po telefon i napisał smsa.


http://24.media.tumblr.com/2fe693c383d3ddaa8f2bd02ab283df88/tumblr_misqnjrC361s4nfigo7_500.gif
*GREGOLAS*

Offline

 

#3 2014-09-08 19:52:05

Elaine Dawson

Administrator

Punktów :   12 

Re: Nabrzeże

Henry Mills dopiero zaczynał swoją przygodę ze Scotland Yardem, ale wystarczyło pół roku, żeby stracił wszelkie chęci do wykonywania tej pracy. Dzisiaj czuł się po prostu zmęczony, dlatego gdy na miejscu pojawił się Lestrade odetchnął z ulgą, zostawił techników i marząc o gorącej kawie oraz wygodnym łóżku ( w dowolnej kolejności) pomaszerował w jego stronę.
- Wzywasz wsparcie szefie? - rzucił przeczesując płowe włosy, po czym wsunął okulary na nos. - Wątpię, żeby było potrzebne, miejscowe gangi uwielbiają spotykać się w takich miejscach. Tym razem coś im nie poszło...


            

Women make the best double agents.

http://static.tumblr.com/ab39d44b19e57c1087d4719c3ea1cae1/yy27xvi/YmVmuua8e/tumblr_static_becky_gif_1.gif

💀

Offline

 

#4 2014-09-11 22:20:06

 Sherlock Holmes

Administrator

Punktów :   17 

Re: Nabrzeże

Podróż z Marylebone do Docklands potrafiła zająć godzinę. Wszystko zależało od pory dnia, tygodnia i roku. Dlatego w miarę szybka podróż go pozytywnie zaskoczyła. Było dość wcześnie, jednak nie na tyle, by ludzie jechali do pracy - raczej była to ta godzina, w której robiono przerwy na lunch - ruch był więc nieco większy. Nie narzekał.
Przez czas wycieczki charakterystycznym dla Londynu pojazdem poukładał sobie fakty na temat polityka, o którym mówił Cecil. Po drodze zatrzymał się również w jednej miejscu, gdzie zwykle przesiadywała jedna z bezdomnych z jego sieci. Podał rysopis nieznajomej, która za sponsorowała mu, niekoniecznie z jego wolą, wakacje. Dość skromny, bo wiedział - ku jego złości - niewiele. Do jego 'podwładnej' należało niewielkie śledztwo na temat dealerów, którzy ostatnio sprzedali heroinę komuś nowemu, w dużej ilości. Wiedział, że to ślepa uliczka i marnowanie energii - nie dość, że tamta kobieta była ostrożna i działała według planu, to w dodatku próba znalezienia kogoś po takim opisie to jak szukanie igły w stogu siania. Nawet dla niego. Praktycznie nie miał niczego, na czym mógłby się oprzeć - dlatego chwytał się czegokolwiek, byle nie pozostawiać sprawy nieruszonej i zapomnianej. Czasami tropy spadały z nieba. Wystarczało mieć szeroko otwarte oczy.
Zapłacił za przejazd i wysiadł z taksówki. Od razu uderzyło go wilgotne powietrze wymieszane z charakterystycznym zapachem po pożarze. Rozejrzał się. Gdzieniegdzie wciąż unosił się dym, co w Londynie było rzadziej spotykane od kiedy parę lat temu zakazano palenia. 2009 rok bodajże - nie wiedział dlaczego pamiętał coś tak mało istotnego. Dostrzegł sylwetkę inspektora i ruszył w jego stronę. Scotland Yard już zdążył się do niego przyzwyczaić, więc bez problemu przeszedł na drugą, tą ciekawszą stronę odgrodzoną żółtą taśmą szarpaną przez wiatr. Był ciekaw, czy uda mu się tak wkręcić na miejsce zbrodni nie będąc zapraszany. Zanotować i wypróbować.
Zignorował techników zatrzymując się przy Lestrade. Wsadził wcześniej ręce do kieszeni byle tylko uniknąć niepotrzebnego kontaktu.
- Ktoś się przyłożył do swojego zadania - skomentował.


https://68.media.tumblr.com/3ab77c6594e1d17a9009d31c046e7cf9/tumblr_ojhqctfBpu1qzy1u6o3_540.gif
x   x   x   x   x
Taking your own life. Interesting expression. Taking it from who?


Offline

 

#5 2014-09-11 22:40:39

 Mary Suede

Dedukcja w szlafroku

Punktów :   13 

Re: Nabrzeże

Zgodnie z wnioskiem, który Sherlock zdążył już poprawnie wysunąć i umieścić w SMSowej propozycji, w momencie otrzymania wiadomości nad głową Mary nie ciążyły żadne ciężkie obowiązki. Przykrywała ją natomiast gruba patchoworkowa kołdra, którą dziewczyna nasunęła sobie wygodnie podczas snu, czyli jednej z niewielu czynności, które mogła wykonywać o tej porze. Szybki, nieprzytomny rzut na oślepiająco jasny wyświetlacz telefonu dał jednak blondynce więcej energii, niż filiżanka porządnej argentyńskiej espresso. Nie była to jej pierwsza sprawa, jednak młodziutka Suede wciąż nie zdążyła się przyzwyczaić do łatwości dostępu na tereny śledztwa, jaką uzyskała - każdą daną jej szansę traktowała więc jak priorytet, nie zmieniło się to i tym razem. Niedługo później, już przed domem,  potknęła się na chodniku i wpadła przez otwarte drzwi na tylne siedzenie zamówionej taksówki, która ruszyła z piskiem opon.
Doki. Ostatnio stanęły w czołówce lokalizacji umiłowanych przez ciemną stronę Londynu. Można było dostrzec w tym pewną repetytywność, jednak kryminaliści zwykli preferować praktyczność nad oryginalnością - tereny portowe wytwarzały komfortowe wręcz warunki do prowadzenia szemranych interesów. Jaką drobnostką jest przecież płynne wmieszanie się w kolejkę szarych robotników pod osłoną nocy? Czym dla doświadczonego zbrodniarza może być ukrycie się w cieniu gigantycznych kominów? Poszukiwania podejrzanych jednostek ulokowanych na tym obszarze zawsze sprawiały wrażenie łapania dymu. Dosłownie.
Po dotarciu na miejsce pozwoliła sobie przystanąć w pewnej odległości od źródła całego zamieszania. Wdychając zakręcające się w nozdrzach opary przemysłowe zmieszane z silnym zapachem spalenizny i nasłuchując cichych nut "Non, je ne regrette rien" przygrywających jej w wetkniętych do uszu słuchawkach, badała wzrokiem ogólne zniszczenia na terenie dookoła hali. Ich alarmujący rozmiar zaniepokoił dziewczynę oraz przysunął początkowe kalkulacje możliwych ofiar. Musiała dziać się tutaj zadyma większego kalibru. Żadne zamieszanie nie miałoby prawa tu powstać tylko i wyłącznie z powodu czystego przypadku.
Po prześlizgnięciu się pod taśmą i usprawiedliwieniu członkowi brygady Lestrade'a swojej obecności przy użyciu kluczowego w tej sprawie nazwiska Holmesa zbliżyła się ciężkim krokiem do detektywa poprawiając niecierpliwie zsuwające się na dłonie rękawy ostrożółtego płaszcza, w którym jej drobna sylwetka zdawała się niemal tonąć.
Rzuciła krótkie, aczkolwiek uprzejme słowa przywitania i stanęła obok, wykonując element analizy który wychodził jej najlepiej - słuchanie. Na inny ruch  nie mogła jeszcze się zdobyć. Za mało danych. Nadzieję na powiększenie ich ilości pokładała w Sherlocku.

Ostatnio edytowany przez Marysia Suede (2014-09-11 22:52:16)


Up on one roof.... that's practically a convention.
http://67.media.tumblr.com/ce97a659d30a78134f86331a284546a5/tumblr_inline_o8t9yz992r1rqyqrl_500.gif http://67.media.tumblr.com/d4afc684dff15311a36caaa86ec74b1a/tumblr_inline_o8tgb5oZuy1rqyqrl_500.gif
KARTA POSTACITELEFONRELACJEINFORMATOR
WYPOSAŻENIE

Offline

 

#6 2014-09-13 10:32:54

Greg Lestrade

Aniołek

Punktów :   

Re: Nabrzeże

- Dziękuję Sherlocku. To prawdy cenna uwaga - rzucił ironicznie wysiadając z auta, by stanąć przed detektywem. - Mills - zwrócił się do policjanta - oprowadzisz pana Holmesa po miejscu zbrodni - polecił swojemu policjantowi - Od razu zaznaczam, że ma wszystkie możliwe uprawnienia.
W tym wypadku nie miał innej możliwości. Detektyw był jego największym atutem w walce z przestępczością. No i, do czego Greg przyznawał się przes samym sobą mniej chętnie, potrzebował zajęcia. Żałosny stan w jakim był jeszcze tydzień temu wciąż dawał się we znaki. Lestrae nie mógł dać mu heroiny, ale dysponował innym narkotykiem - parcą.
Jego uwagę przyciągnęło coś, czego na miejscu zbrodni być nie powinno a w ostatnim czasie coraz częściej się pojawiało.
Drobna postać w żółtym płaszczu, zmierzająca w ich kierunku
- Panno Suede - skinął uprzejmie głową, gdy dziewczyna zatrzymała się przy nich - Jak widzę Sherlocku, znów zbierasz swoją "ekipę". - dodał, patrząc na detektywa - Chyba powinienma się przyzwyczaić do tylu cywili na miejscach zbrodni...


http://24.media.tumblr.com/2fe693c383d3ddaa8f2bd02ab283df88/tumblr_misqnjrC361s4nfigo7_500.gif
*GREGOLAS*

Offline

 

#7 2014-09-17 12:27:55

 Sherlock Holmes

Administrator

Punktów :   17 

Re: Nabrzeże

Sherlock uniósł delikatnie brwi do góry splatając dłonie za plecami. Skinął głową, kiedy zauważył, że dołączyła do nich Mary w swoim, rzucającym się z dala żółtym płaszczu, którą wcześniej zdołał poinformować. Cenił sobie jej talent w łączeniu faktów i szybkim wyciąganiu wniosków na miejscu zbrodni. Niektórzy – jak nie znaczna większość – policjantów mogło jej pozazdrościć.
- Co byś zrobił, Lestrade, bez tych cennych uwag – odpowiedział na chwilę unoszą kąciki ust. Wziął głębszy oddech i przeniósł spojrzenie na młodego policjanta, do którego przed momentem odezwał się Inspektor . Wyglądał co najmniej tak, jakby był rozczarowany pracą. Albo szkolenie nie koniecznie przygotowało go do tego, co zaczęło się dziać w Londynie.  Wraz z powrotem Moriartiego wzrosła liczba przestępczości, tak jakby fakt, że Napoleon zbrodni jednak należy do świata żywych, sprawił,  że nawet ci z nim nie związani mniejsi kryminaliści powychodzili ze swoich nor i z większą śmiałością robili to w czym byli najlepsi. Dla niektórych kończyło to ich karierę, kiedy zbyt pewni siebie wpadali w sidła Scotland Yardu, szybciej niż zwykle, a ci drudzy dostawali szansę, którą wykorzystywali i dążyli dalej wspinając się po szczeblach przestępczej drabiny.  Zwykle złodziejaszki wykonywali porwania dla okupów, czasem trafiało się i morderstwo, o handlu narkotykami nie wspominając.  Choć jeszcze na nic takiego nie trafił, był pewny, że powstały nowe, kilkuosobowe grupki przestępcze, która wkrótce albo powybijają się nawzajem, albo zostaną wchłonięte przez większe sieci, choćby tą Moriartiego. To nie było dobre. Wręcz przeciwnie. Wróg rósł w siłę a on obawiał się powiększyć swoją ‘ekipę’ – jak to zgrabnie ujął Lestrade – po to, by nie dać Jimowi większego pola do popisu, tak jak to było w przypadku Dawson. Z drugiej strony dobranie takiej ekipy wiązało się z pewnymi trudnościami – wtajemniczony nie zostawał pierwszy lepszy przechodzień, tylko ktoś, czyje zdolności mogły być przydatne a ponadto Sherlock musiał darzyć ich zaufaniem. Jeśli chodziło o to drugie – grupa kandydatów była nie liczna. Nauczył się, że zaufanie współczesnemu człowiekowi na słowo było największym błędem, a każde przymilanie się, zwykły gest dobroci traktował bardziej podejrzliwie niż obelgi i złośliwe uwagi. To dystansowanie się, choćby ostatnio zeszło na drugi plan, było więc nie objawem paranoi a zwykłym środkiem zapewnienia sobie bezpieczeństwa, próby zachowania statusu quo w nowym środowisku. 
Swoją drogą, na nowo postanowił trzymać wszystkich, którzy go otaczali na dystans. Powrót do stanu, kiedy traktował niemal wszystkich ozięble wydawał mu się najlepszym wyjściem. I jedynym. Czuł się w zwyczajny sposób obserwowany. Jak się okazało w taksówce – słusznie. Wtedy, wciąż wlepiając zamglone spojrzenie przez okno, usłyszał starą, znaną piosenkę z dedykacją dla niego. Oderwał wzrok by spojrzeć w lusterko, zastanawiając się, czy przypadkiem znowu wsiadł do samochodu, który kierowca niekoniecznie utrzymywał się z przewożenia ludzi. Zachował zimną krew i zapamiętał, by być ostrożnym. To mógł być zwykły przypadek, ‘zabawny żart’ lub specyficzne poczucie humoru jego oprawczyni.
Wyrwany z zamyślenia spojrzał po raz kolejny na inspektora.
- Czasy się zmieniają. Tak jak i sposoby radzenia sobie z problemami. Przyzwyczajenie się to najlepsza rzecz jaką możesz zrobić, Lestrade – skomentował i powędrował wzrokiem jeszcze raz po otoczeniu – Liczba dokładna liczba ofiar nieznana? – zapytał kierując się zdecydowanie w stronę najbliższego ciała. Wiedział, że technicy zdążyli się nim już zająć. Miał mieszane uczucia co do tego – na pewno obfotografowali ciało, więc będzie mógł swobodnie przy nim pracować, nie martwiąc się (jakby w ogóle tak kiedykolwiek było), że przypadkiem coś zanieczyści . Z drugiej strony wiedział, że ci idioci mogli z niezwykłą łatwością przypadkiem pozbyć się tych śladów, na których skupiał uwagę, a policjanci zwyczajnie ignorowali. Nie potrafili obserwować i wyciągać odpowiednich wniosków nawet wtedy, kiedy odpowiedz była tuż przed ich nosem.
Przykucnął zakładając rękawiczki i przyjrzał się ciału. Najwyraźniej nim zdążył się podgrzać był już martwy, lub choćby nieprzytomny. Nic nie wskazywało na to, przy przyczyną śmierci były bezpośrednio poparzenia. Nie musiał mieć swoich zdolności by wiedzieć, że dziura po kuli miała coś z tym wspólnego. Podniósł spojrzenie na budynek jednocześnie oceniając siłę ognia. Przechylił lekko głowę przyglądając się ciału leżącym nieco dalej niż to, przy którym się zatrzymał.
- Znamy ich tożsamość? – zapytał się.


https://68.media.tumblr.com/3ab77c6594e1d17a9009d31c046e7cf9/tumblr_ojhqctfBpu1qzy1u6o3_540.gif
x   x   x   x   x
Taking your own life. Interesting expression. Taking it from who?


Offline

 

#8 2014-09-17 20:08:13

Elaine Dawson

Administrator

Punktów :   12 

Re: Nabrzeże

Mills westchnął ciężko i posłusznie podreptał za detektywem w pośpiechu przeglądając naprędce zrobione notatki.
- Ci tutaj mieli nieco więcej szczęścia. Na zewnątrz hali znaleźliśmy pięć ciał, w środku cztery, ale... - odchrząknął odruchowo poprawiając okulary. - Nie wygląda to ciekawie, potrzebne będą badania DNA, a to może trochę potrwać.
Mężczyzna wziął głębszy oddech krzywiąc się przy tym, dym wciąż gryzł go w gardle. Mimo to kontynuował:
- Trzech ma rany postrzałowe, dwóch poderżnięte gardła. Pewnie dwa gangi wyrównywały rachunki. - powiedział z pełnym przekonaniem. - Co do tożsamości, mamy na razie tych z zewnątrz.  - podał Sherlockowi tablet, gdzie wyświetlone było zdjęcie jednej z ofiar, mężczyzny obok ciała którego właśnie stali. - Antonio Fernandez, Meksykanin, przemytnik i handlarz bronią. Ponoć to gruba ryba w tym interesie, ale do tej pory działał w Ameryce Południowej, od Europy trzymał się z daleka. Drugi to zaledwie dwudziestoletni chłopak, Janek Milewski... - zajrzał w papiery. - Dwa lata temu przyjechał do Londynu, spał po dworcach, szybko zajął się paserką, przymknęliśmy go kilka razy... Trzeci z postrzałem do kumpel Milewskiego, Johny Parker. Dwaj z tyłu to bracia Martinez, Julio i Atilio, współpracownicy Fernandeza. 


            

Women make the best double agents.

http://static.tumblr.com/ab39d44b19e57c1087d4719c3ea1cae1/yy27xvi/YmVmuua8e/tumblr_static_becky_gif_1.gif

💀

Offline

 

#9 2014-09-18 22:24:03

 Mary Suede

Dedukcja w szlafroku

Punktów :   13 

Re: Nabrzeże

Na komentarz Lestrade'a przestąpiła z nogi na nogę na betonowej posadzce, upychając sterczące z kieszeni słuchawki do środka.
- Być może kiedyś... nie będzie potrzeby nazywania mnie cywilem - powiedziała i zaraz chrząknęła na boku, nieprzyzwyczajona do wysokiego stężenia spalin i innego fabrykowego cholerstwa w powietrzu. Kątem oka dostrzegła Sherlocka oddalającego się z jednym z techników - Lekcja pierwsza: dotrzymać kroku... - mówiła już coraz ciszej i niewyraźniej, przeczesując palcami loki. Skinęła tylko głową w stronę inspektora, a po chwili już jej nie było - czmychnęła w dal i zaczęła iść za wysokim jak tyczka detektywem, łapiąc się za łokieć.
Sherlock ostatnio zdawał się wycofywać od ekipy i wracać do swoich ulubionych rejonów izolacji. Nic dziwnego - po śmierci El wszelka ostrożność z jego była zrozumiała. To pewnie dlatego na miejscu zbrodni nie zdołała wychwycić okiem żadnej innej osoby z grupy krążącej wokół Baker Street. Mimo wszystko poczuła się całkiem... doceniona. Świadomość, że mogła do czegoś się przydać i było jej to umożliwione, dodawała jej skrzydeł.
Obrzuciła spojrzeniem ciała poparzonych mężczyzn, słuchając jednocześnie słów Millsa. Jeden z "eksponatów" mógł być niewiele starszy od niej. Poczuła gęsią skórkę. O czym mógł  myśleć zaledwie moment przed śmiercią? Ile czasu wycierpiał, zanim organizm w końcu się poddał? Czy na pewno był tu z własnej woli?
Podczas wymiany nazwisk ofiar jej brwi odruchowo przemieściły się w górę. Dotychczas polityka zupełnie nie leżała w granicach jej zainteresowań, jednak dobrowolny udział w szkoleniach policyjnych wymagał zaczerpnięcia chociaż minimalnej garstki informacji na ten temat. Podczas jednej z  sesji nocnej lektury w domowym zaciszu trafiła na artykuł wspominający uintensywnione działania rządu przeciwko hiszpańskiej mafii narkotykowej, której wysnute na Wyspach pnącza dosięgały już swobodnie terenów Francji i Holandii, może też i krajów jeszcze dalszych. Polski akcent pogarszał sprawę w sposób bardziej osobisty dla Mary - imigranci z jej rodzimego kraju po zetknięciu z jednak nie tak różowym światem Londynu coraz częściej dołączali do podobnych ugrupowań w poszukiwaniu łatwego, czarnego profitu. To była wyraźna plama na cienkiej więzi łączącej dziewczynę z korzeniami - bez dwóch zdań.
Holmes najwyraźniej zainteresował się trupem, którego obrażenia okazały się inne od pozostałych. Suede zakodowała w myślach wygląd ran postrzałowych, zanim przeniosła uwagę na Henriego. Jego podkrążone oczy był wręcz krzyczały desperacko o chwilę, w której mogłyby wreszcie odpocząć od badania kolejnych nudnych szczątków.
- Maria Suede - przedstawiła się, chociaż jej nazwisko z pewnością nie wytrzymało za długo w pamięci zmęczonego Millsa - Co z wypowiedziami świadków? Czy któraś odstaje w jakikolwiek sposób?

Ostatnio edytowany przez Marysia Suede (2014-09-18 22:25:26)


Up on one roof.... that's practically a convention.
http://67.media.tumblr.com/ce97a659d30a78134f86331a284546a5/tumblr_inline_o8t9yz992r1rqyqrl_500.gif http://67.media.tumblr.com/d4afc684dff15311a36caaa86ec74b1a/tumblr_inline_o8tgb5oZuy1rqyqrl_500.gif
KARTA POSTACITELEFONRELACJEINFORMATOR
WYPOSAŻENIE

Offline

 

#10 2014-09-20 20:53:02

 Sherlock Holmes

Administrator

Punktów :   17 

Re: Nabrzeże

Detektyw spojrzał na młodego policjanta. Jego niechęć zaczynała powoli go bawić. Kiedy Holmes stawiał pierwsze kroki na miejscach zbrodni, przy pozwoleniu policji, zawsze zastanawiała go niechęć policjantów do swojej pracy. Ci starsi mogli mieć dość oglądania oszpeconych ciał i wymyślnych morderstw –ot zwykłe zmęczenie.  Co z tymi, co zaczynali swoją karierę?
Praca w policji nigdy nie była tylko pracą. Nikt nie zgłaszał się do niej, po przeczytaniu ogłoszeniu w gazecie. Ludzie, którzy szli tą drogą wybierali ten zawód ponieważ wzbudzał ich zainteresowanie. Zdarzały się przypadki ‘moi dziadkowie byli w policji’ – pomimo tego nie okazywali całym sobą, że są zmęczeni rutyną w pracy jaką posiadał policjant, szczególnie ten z wydziału zabójstw.  Coraz częściej spotykał młodych funkcjonariuszy, którzy po prostu tracili przyjemność z pracy. I kiedy mówił przyjemność, nie koniecznie miał na myśli oglądanie brutalnych obrazków. Prędzej chodziło o to, co czerpie człowiek, który realizuje swoje cele. Odznaki przecież nie dostaje się po złożeniu ładnego CV i zdjęcia z szerokim uśmiechem. Do tego trzeba determinacji – sam etap rekrutacji nie należał do najłatwiejszych.
Po dłuższej analizie przyszło mu na myśl jedyne słuszne rozwiązanie. Nie ważne jak bardzo starsi policjanci będą przygotowywać kandydatów do tego, co spotka ich w karierze funkcjonariusza – i tak słowa, czy zdjęcia nie przygotują ich wystarczająco dobrze do tego, co ich czeka. Jakby się uprzeć, można to było, na siłę, ale jednak, opisać na przykładzie platońskiej jaskini. Młodzi kadeci w czasie swojej akademii obserwowali cienie tego, co było na zewnątrz jaskini.  Te, tylko oddawały niewielki kształt rzeczywistości, tego, co działo się w świecie przestępczym. Wyjście z jaskini oznaczało udanie się na swoje pierwsze miejsce zbrodni. Widzi się wszystkie szczegóły, czuje zapachy i postrzega się wszystko takim, jakie to naprawdę jest. Powrót na dół i obserwacja cieni, już nigdy nie będzie tym samym.  Zabawne, jak bardzo elastyczna jest idea platońskiej jaskini . Równie dobrze można to było podciągnąć pod nałóg. Normalne życie przed poznaniem narkotyków to obserwacja cienia rzeczywistości, jeśli tylko człowiekowi uda się wydostać z jaskini, a więc sięgnie choćby po klej, cienie nigdy nie będą takie same. To czyni uzależnienie jeszcze gorszym, niż może się wydawać.
Wyprostował się i nic nie mówiąc przejął podany mu tablet. Przyjrzał się zdjęciu i jeszcze raz spojrzał na ciało. Nie po to, by upewnić się, czy aby Scotland Yard nie stoczył się za nisko i źle rozpoznał tożsamość – raczej po to by porównać twarz sprzed paru lat do tej, która teraz wbijała puste, zaskoczone spojrzenie w próżnie przed siebie.
Pierwsze co zwróciło jego uwagę to międzynarodowość tego ‘gangu’, jak to określił Mills. Mieli Meksykaninowi i Polaków, przestępców różnej maści – od początkujący, po grube ryby. Ponadto czemu zawdzięczali wizytę  Antonisa Fernandez’a w Londynie, skoro pracował w innych stronach świata? Sprawy biznesowe? To pasowało, jeśli przyjrzeć się przyczynie wybuchu pożaru. Idąc dalej, dlaczego komuś zależało na przerwaniu transakcji? Jeśli właśnie o to chodziło, a jemu wydawało się, że ta teoria była słuszna. 
-  Czy jest coś co sprawiło, że według ciebie chodzi tu o sprzeczkę pomiędzy grupami przestępczymi? Mam na myśli coś więcej niż zeznanie świadków, którzy są nieomylni – powiedział odrywając wzrok od zdjęcia Fernandeza i zatrzymując go na młodym policjancie. Zeznania były ważne, nie uważał, że było inaczej. Czasem tylko niektórzy zapominali, że to, co mówią świadkowie nie koniecznie musi być zgodne z prawdą – to nie musiało być nawet świadome działanie. Często ofiary napadu podawały błędny opis oprawcy, tylko dlatego, że w wyniku szoku nie skupiali się na tym co później mogło być istotne dla policji. Były przypadki, kiedy trafiał się im ktoś z wielką wyobraźnią, nad którą trudno zapanować. Czasem, ktoś się bał, unikał zeznania.
Wziął głębszy oddech. Gęste powietrze zmieszane z zapachem Tamizy i spalenizną, sprawiało, że oddychanie stawało się trudniejsze i nieprzyjemne. Zdołał już do tego przywyknąć, jednak kiedy tylko spojrzał w stronę spalonego budynku, dym wydawał się o sobie przypominać.  Kiedy usłyszał głos Mary spojrzał na nią. Wydawało się, że była w swoim żywiole.  By kogoś poznać nie potrzebował rozmowy. Wystarczało, że tą osobę obserwował i wyciągał wnioski. Tak jak w przypadku Mary, która uwielbiała mieć coś do zrobienia. Lubiła czuć się potrzebna, ponadto miała dobre oko i myślała szybciej niż większość policjantów, co sprawiało, że była dobrą towarzyszką.  Ciekawiło go, co działo się w umysłach pracowników Scotland Yardu, kiedy u jego boku widzieli kogoś młodego. Zwykle byli negatywnie nastawieni do cywilów.

/jeśli coś brzmi bezsensu, pardon, przespałam połowę dnia i w sumie pospałabym jeszcze


https://68.media.tumblr.com/3ab77c6594e1d17a9009d31c046e7cf9/tumblr_ojhqctfBpu1qzy1u6o3_540.gif
x   x   x   x   x
Taking your own life. Interesting expression. Taking it from who?


Offline

 

#11 2014-09-21 19:44:19

Greg Lestrade

Aniołek

Punktów :   

Re: Nabrzeże

- Mills - Lestrade zmaterializował się za plmecami swojego podwładnego jak przeciętny członek Hiszpańskiej Inkwizycji - co ci mówiłem o wyciąganiu wnosków? Nic. A wiesz dlaczego? Bo nie ty od tego jesteś - zauważył szorstko, po czym przeniósł nieco przepraszające spojrzenie na Sherlocka - nie bierz dzieciaka na serio. Kilkoro uczepilo się tej wojny gangów bo to logiczne wyjaśnienie. Ale, szczerze mówiąc, ostatnio tyle się dzieje że jestem ostrożniejszy w wysuwaniu wniosków.
Nerwowo przeczesał włosy palcami - Jedyne czego jesteśmy pewni to tego, że miało dojść do transakcji. Analiza popiołu wykazała, że było naprawdę sporo banknotów i broni. Tak więc ta kwestia jest cokolwiek oczywista. Ktoś się zaopatruje, jak na wojnę.


http://24.media.tumblr.com/2fe693c383d3ddaa8f2bd02ab283df88/tumblr_misqnjrC361s4nfigo7_500.gif
*GREGOLAS*

Offline

 

#12 2014-09-24 12:28:04

Elaine Dawson

Administrator

Punktów :   12 

Re: Nabrzeże

Obrzucił uważnym spojrzeniem towarzyszkę Holmesa, po czym skinął jej głową i znowu utkwił wzrok w papierach szukając zeznania jednego z marynarzy pracujących w pobliżu. Zabawne, już wcześniej słyszał z opowiadań, że ostatnio słynny detektyw ciąga za sobą po miejscach zbrodni szturm ludzi, mniej lub bardziej przydatnych. Niedawno przeglądał akta sprawy Alicji Kingsley, której rozwiązanie swoją droga nie było zbyt jasne. Żałował, że nie mógł być wtedy na miejscu, zawsze to jakiś dreszczyk emocji, a tu? Sprawa przynajmniej dla niego była jasna. Już miał odpowiedzieć na zadane mu pytania, kiedy usłyszał ostry ton inspektora. Henry przewrócił oczami wciąż odwrócony plecami do swojego szefa, już po chwili jednak spojrzał na niego z wymuszonym uśmiechem.
- Tak jest, szefie. - odparł bez zapału, jednak przyznał rację Lestradowi. - Od tygodni przyjmujemy doniesienia o tak zwanym wyrównywaniu rachunków pomiędzy pomniejszymi grupami przestępczymi. Odbywa się to podobnie, ma dojść do jakiejś transakcji, nagle ktoś wpada i kilku ginie. Chociaż.. racja, nie na taką skalę, jak tutaj. - odetchnął głęboko mrużąc oczy przy odczytywaniu ręcznie sporządzonych notatek. - Co do zeznań, w pobliżu było kilku marynarzy, którzy przybiegli na miejsce i powiadomili służby. Zeznali, że wokół rozbrzmiewały wybuchy i odgłosy podobne do wystrzałów, to pewnie amunicja. I faktycznie, jest jeszcze coś. - przyznał spoglądając na Marysię, nawet się przy tym lekko uśmiechnął. - Jeden z mężczyzn był przekonany, że widział kogoś uciekającego, ciemny zarys sylwetki. Wkrótce po tym usłyszał strzały, ale pewnie to były te dochodzące z budynku... - mruknął, jednak zaraz spostrzegł ostrzegawczy wzrok inspektora. - Tak, tak.. żadnego wysnuwania wniosków.


            

Women make the best double agents.

http://static.tumblr.com/ab39d44b19e57c1087d4719c3ea1cae1/yy27xvi/YmVmuua8e/tumblr_static_becky_gif_1.gif

💀

Offline

 

#13 2014-09-25 00:46:08

 Mary Suede

Dedukcja w szlafroku

Punktów :   13 

Re: Nabrzeże

Ledwo powstrzymała się od chichotu widząc zachowanie Millsa w stosunku do inspektora, i odwrotnie. Pewne szablony nie zmieniają się przez całe życie - w tym przypadku relacja uczeń - mistrz. Przesadnie uprzejmy ton Henriego skierowany w stronę szefa był niemal identyczny do głosu speszonego licealisty postawionego przy tablicy. Mary szczerze mężczyźnie współczuła i życzyła jak najszybszego powrotu do domu. Jednocześnie była mu też wdzięczna za relację z zeznań. W przeciwieństwie do Sherlocka ufała im bardzo - miała po prostu wątpliwości, by ktokolwiek ze świadków widział zysk w zmyślaniu detali co do wydarzenia, które w oczach przeciętnego pracownika fabryki wyglądało na zwyczajne zamieszki gangów.
Fragment o uciekającej sylwetce popchnął ją do działania. Intensywność ostrzału i eksplozji była tak duża, że nieznajomy z pewnością nie mógł oddalić się daleko.
- Zaraz wrócę - przesłała towarzyszom przepraszający uśmiech i z zamiarem przeszukania terenu wzięła duży krok w tył, by odwrócić się na pięcie nie uderzając przy tym żadnego z mężczyzn w ramię. Jeszcze zachowały się u niej resztki szyku.
Bliskie otoczenie fabryki zwiedziła w sposób bardzo ogólny, domyślając się, że ekipa Lestrade'a zajęła się ich przeglądaniem w stopniu przynajmniej średnio zaawansowanym. Do tego nie miała zamiaru chamskiego panoszenia się po miejscu zbrodni w wielkich buciorach z naszywką "Przydupas Holmesa" - czyli określeniem, którym zapewne zdążyła zostać obdarowana przez pracowników SY. Mimo wszystko wszyscy dookoła byli od niej wyżsi rangą - zwyczajnie dlatego, że sama takowej jeszcze nie posiadała, a jej jedyną odznaką było nazwisko Sherlocka.
Po okrążeniu budynku zbadała spojrzeniem kamieniste zbocze prowadzące na nabrzeże. Nie wyglądało na przesadnie strome, szybko więc postanowiła podjąć próbę skróconego transportu. Przy okazji chciała poddać swoją zwinność testowi. Rozstawiła szeroko nogi i zaczęła zsuwać się w dół górki, zostawiając za sobą kłęby kurzu. W ostatnim etapie potknęła się, z gracją słonia lądując na kamienistym podłożu z głuchym stukotem. Krzywiąc się, otarła kolana z brudu oraz drobnych odłamków i zbadała powierzchownie powstałe w wyniku kontuzji rany. Zdarty kawałek skóry, trochę krwi - zdarzały się gorsze kontuzje. Nie robiąc sobie nic z wymierzonych w jej stronę z oddali krytycznych spojrzeń techników, stanęła na brzegu.
Słona, szarawa woda nieśmiało dosięgała czubków jej oficerek. Wzrok Suede powędrował instynktownie w lewo, skupiając się na pomoście. Jego zardzewiała powłoka wskazywała na to, że - podobnie jak pozostałe konstrukcje z okolicy - lata świetności miał już dawno za sobą. Miała już odwrócić spojrzenie, kiedy pewien jego drobny, zarysowany na tle nieba podłużny element zmusił ją do ponownego rzucenia okiem.
- Tutaj jesteś... - wymamrotała ze zdziwieniem, odgarniając od twarzy poplątane loki.
Matka Mary zawsze uwielbiała opowiadać krewnym historię pewnej rozmowy ze swoją małą jeszcze wtedy córeczką, podczas której dziewczynka została zapytana, kim chciałaby zostać w przyszłości. Odpowiedziała: - Kimś niewidzialnym. Nie była jeszcze do końca świadoma wagi swoich słów i nawet nie mogła w pełni stwierdzić, co zachęciło ją do takiej wypowiedzi, jednak sama idea przyczepiła się do niej niczym wyjątkowo uciążliwy rzep, nie dając Suede spokoju przez lata. Niedługo później odkryła, że niewidzialność jest właściwie teoretyczną możliwością. Ukrycie swojej obecności w otoczeniu zwykle okazuje się łatwe - do podstawy trzeba znaleźć sposób na naturalne załamanie, rozszczepienie światła. Sprawienie, że ludzie będą wręcz naturalnie odwracać od nas wzrok. Nie wystarczy jednak tylko odpowiednie ubranie pokryte maskującymi plamami. Wbrew pozorom świat i wszystkie jego krajobrazy zatopione są w drżeniu i nieustannych zmianach kształtów, światła oraz barw, a kluczem do umiejętności skradania się jest dostosowanie swoich ruchów do tego niekończącego się tańca. Jeżeli ktoś pozostaje bierny w tej czynności i przebywa w jednym miejscu przez zbyt długi czas, złapanie danego "kłamcy" staje się na końcu dziecinną igraszką.   
Właśnie z podobnych powodów zawieszone pod pomostem ciało, prawdopodobnie należące do jednego z uczestników nocnego zamieszania, w promieniach słońca niepewnie wychylających się zza kłębowiska chmur rzucało się w oczy znacznie bardziej niż zaledwie kilka godzin wcześniej, kiedy dookoła panowała jeszcze ciemność.
Marysia spojrzała na swoje palce, unosząc brew przy zauważeniu ich delikatnego drżenia, następnie wygrzebała z kieszeni telefon i powiadomiła prędko Holmesa o swoim odkryciu.


Up on one roof.... that's practically a convention.
http://67.media.tumblr.com/ce97a659d30a78134f86331a284546a5/tumblr_inline_o8t9yz992r1rqyqrl_500.gif http://67.media.tumblr.com/d4afc684dff15311a36caaa86ec74b1a/tumblr_inline_o8tgb5oZuy1rqyqrl_500.gif
KARTA POSTACITELEFONRELACJEINFORMATOR
WYPOSAŻENIE

Offline

 

#14 2014-09-25 13:11:08

 Sherlock Holmes

Administrator

Punktów :   17 

Re: Nabrzeże

/jaki ten temat jest piękny <3


Detektyw uniósł nieznacznie brwi do góry będąc świadkiem krótkiej wymiany zdań między dwoma policjantami. Może dlatego, że wbrew wszelkim pozorom takie sytuacje zdarzały się w miarę rzadko w czasie, kiedy przebywał na miejscu zbrodni – albo w zwyczajny sposób nie skupiał się na tym, co działo się wokół niego, kiedy przyglądał się denatowi czy śladom popełnionego przestępstwa. To było czymś w rodzaju ‘Scotland Yard – kulisy’, gdzie starszy rangą upomina młodszego a ten drugi – czy mu się to podobało, czy nie – musiał się do tego przystosować – choć nie zawsze. Zdarzało się przecież, że młodszy jest zdolniejszy i nie poddawał się chcąc udowodnić swoją rację. Takie przypadki kończyły się różnie, w zależności od tego kto jest ‘tym starszym’. Doskonale to rozumiał. Był detektywem, a więc i cywilem, fakt, że teraz swobodnie chodzi sobie po miejscu zbrodni w towarzystwie policji nie jest przypadkiem, a efektem upartej pracy w przeszłości.  Nim poznał Inspektora bardzo rzadko wpuszczano go na ten ciekawszy teren odgrodzony policyjną taśmą. Zdarzało się, że po udowodnieniu dlaczego warto skorzystać z jego pomocy oficerowie Scotland Yardu uznawali go za sprawcę. Pewnego dnia trafił na Lestrade. Wtedy jego praca nieco przyśpieszyła i częściej miał do czynienia z morderstwami, niż tylko obawami jego klientów.
Zdziwiła go też lekcja wyciągnięta przez Inspektora. Lub to, co sprawiło, że nie śpieszył się z wyciągnięciem wniosków. Być może coś dobrego wynikło z tego co działo się w Londynie.
  - A ktoś im w tym najwyraźniej przeszkodził. Pytanie to: kto i dlaczego? – powiedział wkładając ręce do kieszeni – Jeśli to miała by być sprzeczka pomiędzy dwoma gangami, dlaczego więc doszło do wybuchu amunicji? Wypadek przy pracy? Wszystko wskazuje na to, że to było celowe. A wydaje mi się, że dla nich, było by to marnotrawco i zamiast eksplozji wybrali by kradzież – dodał wzruszając nieznacznie ramionami.  Zrezygnował z jakiejkolwiek obelgi rzuconej w stronę młodego oficera. Po prostu wysłuchał tego co miał do powiedzenia wlepiając w niego na dłuższą chwilę wzrok. Przetwarzał to co właśnie usłyszał i dopiero, kiedy Mary odeszła wziął głębszy oddech.
  - A wy najzwyczajniej w świecie to zignorowaliście – powiedział i pokiwał głową –  w tej chwili naprawdę zaczynam się obawiać o przyszłość Scotland Yardu – dodał ze śmiertelną powagą powstrzymując się od kpiącego uśmiechu.
Domyślał się z jakiego powodu Suede odeszła od tego niewielkiego zebrania. Powstrzymał impuls podążenia za nią i rozejrzenia się po nadbrzeżu. Po coś ją ze sobą zabrał. A najwięcej doświadczenia można zdobyć przez właśnie działanie a nie samą obserwację. Przyzwyczaił się do łatki osoby niezniszczalnej. Nie ważne co by się działo, on zwykle nie zatrzymywał się tylko brnął dalej pozostawiając resztę za sobą. Miał na to prosty przepis – cokolwiek by się działo, nie ważne jak źle by było, zawsze znajdzie się coś pozytywnego. Każda rzucona kłoda pod nogi, która zostawała pokonana sprawiała, że stawał się silniejszy i łatwiej radził sobie z podobnymi problemami. Za każdym razem, gdy trafiał na coś trudnego, traktował to jako wyzwanie, a nie karę. Oczywiście zdarzały się takie sytuacje, które przynosiły więcej szkód, a pozytywy były znikome, albo były tak naciągane, że nawet nie były wiarygodne dla niego. Wtedy błędy, większe lub mniejsze, ciągnęły się za nim i przypominały o sobie w najmniej oczekiwanych momentach. Znalazł w miarę skuteczne rozwiązanie jakim były piwnice jego Pałacu. Ukrywał w bezpiecznym miejscu złe wspomnienia i po prostu omijał te okolice, kiedy wędrował po części poświęconej wspomnieniom. Z czasem, nieodwiedzane pokoje potrafiły zatrzeć się w pamięci i stracić na sile, czasem nie – wtedy siłę budowała myśl, że pokonał zbyt wiele przeszkód by myśleć o poddaniu się w jakimkolwiek starciu.
Jeśli chodziło o obecną sytuacje – zwiększona liczba przestępstw nie wychodziła zdecydowanej większości na dobre. On na przykład nie narzekał – mógł rzucić się w wir pracy. Mary natomiast miała najlepszą szansę na rozwój. Mógł śmiało powiedzieć to było dla niej jak gwiazdka z nieba.
Nieco się na tą myśl rozchmurzył. Często zastanawiał się, czy wciągnięcie niektórych osób do gry było dobrym pomysłem. Ostatecznie doszedł do wniosku, że tak. Pomimo tych negatywnych konsekwencji – owszem, bardzo żałował, kiedy miał przed oczami wspomnienie tego co spotkało Dawson czy Nico. Tak samo jak myślenie o tym, co może stać się z tą jeszcze… fizycznie nienaruszoną częścią ekipy spowolniało go w pracy. Fakt, że komuś zaufał dawało jego wrogom większe pole do popisu a on w związku z tym coraz częściej czuł się bezradny i musiał wybrać jedyne rozwiązanie. Zaczynał coraz bardziej doceniać tą niewielką gromadkę, którą zaczął się otaczać. Lubił z nimi przebywać, ba ich obecność sprawiała, że czuł się lepiej. Dlatego zaczął obawiać się, że jeśli teraz się od nich odizoluje, może to stracić. Trochę go to bawiło, ponieważ wcześniej nigdy by nie pomyślał, że będzie w sytuacji taka jak ta. Obwiniał za to Johna, który otworzył mu oczy na to, że posiadanie kogoś takiego jak ‘przyjaciel’ nie było skazą ani niczym złym. Fakt, samotność go chroniła, ale dopiero teraz widział, za jaką cenę.
Wyrwał się z zamyślenia kiedy tylko poczuł wibracje telefonu. Wyciągnął urządzenie z kieszeni i przeczytał krótką wiadomość lekko się uśmiechając.
- Widzisz Lestrade, to dlatego nie tylko ty, ale cały Scotland Yard powinien przyzwyczaić się do cywili – odparł i ruszył w stronę wskazanego przez Mary miejsca nie czekając, aż policjanci do niego dołączą. Zrobią to i tak, ku jego satysfakcji.
Kiedy po krótkim spacerze dostrzegł sylwetkę młodej towarzyszki skierował się bezpieczniejszą drogą nie chcą ryzykować upadku (hueh). Czuł się jeszcze nieco osłabiony po tygodniu zwalczania negatywnych skutków odstawienia narkotyku.
Pojawił się u boku Suede i obrzucił ją wzrokiem.
- Było trzeba wybrać okrężną drogę – lekko się uśmiechnął i rozejrzał w poszukiwaniu tego kogoś, o kim wspomniała Mary. Szybko dostrzegł to co ona i podszedł bliżej przyglądając się ciału, które na tle całego chaosu wyglądało jak wyjęte z horroru. Przejechał wzrokiem po podłożu – ślady wskazywały na to, że uciekał od strony eksplozji i miał dość boleśniejszy koniec niż niektórzy z jego towarzyszy.
- Będziesz mi utrudniać pracę Mary, jeśli będziesz policjantką – stwierdził – nie będę mógł tak często obrażać Scotland Yardu – dodał wstając i obrócił się szukając wzrokiem Lestrade i młodszego oficera.
- Wydaje mi się, że coś przeoczyliście


https://68.media.tumblr.com/3ab77c6594e1d17a9009d31c046e7cf9/tumblr_ojhqctfBpu1qzy1u6o3_540.gif
x   x   x   x   x
Taking your own life. Interesting expression. Taking it from who?


Offline

 

#15 2014-09-25 14:53:46

Arthur Suicide

Administrator

Punktów :   29 

Re: Nabrzeże

Lestrade w milczeniu wysłuchał tego co mieli do powiedzenia Holmes i Mills. I, gdyby nie był tak zmęczony tym wszystkim, pewnie wykonałby mocnego e'a.
- Ktoś uciekał, Mills? Na boga, co miałby zrobić, żebyś łaskawie się tą kwestią zainteresował? Wystrzelić salwę honorową z pistoletu na flary? - zmęczony Greg był równie sympatyczny co Sherlock. Do tego tracił swoją zwykłą wyrozumiałość wobec młodszych policjantów, co było dla nich dość przykrym szokiem - Jesteś idiotą! I ten kto dał ci tak odpowiedzialne zadanie jaj zabezpieczenie miejsca zbrodni, też nim był. Do piętnastu pokoleń wstecz! - warknął.
Fakt, zasób nagan i obelg miał bogaty, ale nieszczęsnego Millsa uratowała od nich wiadomość od Suede.
Wciąż nabuzowany Lestrade ruszył za detektywem, klnac w duchu na ,głupotę niektórych ludzi. Lata spędzanego z Sherlockiem nieco go pod tym względem wyczuliły.
- Młoda dziewczyna, Mills. Bez dyplomu, bez papierków i kursów, a jednak dała radę znaleźć pieprzonego wisielca. - wycedził. Naprawdę trudno się dziwić niskiej opinii Holmesa na temat królewskiej policji - No nie patrz się jak ciele tylko go stamtąd zdejmij!


Brown eyes and a heart so black you could see it beating through his skin, he was one of the worst bastards you could ever meet.
http://i.imgur.com/2gJYIC6.gif?1http://i.imgur.com/yK1MCWN.gif
Of course, that never stopped anyone from dancing to his irresistible tune.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.eusiowy.pun.pl www.policja997.pun.pl www.radzymincentrumpark.pun.pl www.zulnicamazancowice.pun.pl www.aishwarya.pun.pl